sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział dziewiąty

Kilka dni później
Z perspektywy Wojciecha
Przed paroma dniami dzwoniła do mnie mama. Chciała pomówić o świętach. Ona chyba chciała zaprosić do Londynu całą naszą rodzinę. To z reszta nie ważne, święta coraz bliżej,  a ja nadal nie mam żadnego sensownego prezentu dla mamy ani…
 no właśnie ani dla Majki. Pomyślałem, że chyba stosowne byłoby, abym dał jej cos na święta, problem jednak w tym, że choć mieszka ze mną już kilka miesięcy ja nadal nie wiem co ona lubi. Mama przyjeżdża pojutrze wiec prezent muszę kupić już teraz, tylko co to może być. Co rok  to Sandra wybierała dla niej prezenty na urodziny, imieniny czy święta,  a teraz? Teraz chyba kupię jej kolejną płytę, albo tandetne perfumy.
Z perspektywy Majki
Ostatnio bardzo zaniedbałam Olcię. Postanowiłam, że dzisiaj z nią porozmawiam. Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam rozmowę
-Kochanie ty moje hej
-O księżniczka raczyła się odezwać?-powiedziała z udawanym oburzeniem
-Przepraszam nie gniewaj się, ale ostatnimi czasy miałam wiele spraw na głowie
-Dobrze nie ważne jak się już odezwałaś to mów co u ciebie?
-U mnie? Dużo by mówić, z reszta wszystko opowiem ci gdy przyjadę do Polski, Ale widzę, że u ciebie coś  się zmieniło, czyżby jakiś mężczyzna wkroczył w twoje życie?
-Można tak to ująć, ale od razu mówię, że to nic poważnego zwykła przyjaźń
-A jaki on jest?
-Ma na imię Hubert, jest inny niż wszyscy, choć na pozór sprawia wrażenie typowego „dresa” to tak naprawdę jest miły i przede wszystkim wrażliwy
-Widzę, że zależy ci na nim
-Ja nigdy się nie zakocham, rozumiesz?
 -Tak, tak rozumiem, ale miłość przychodzi niespodziewanie, miłość nie wybiera…
-Może tak jest, ale nie w moim przypadku, no dobrze nie ważne kiedy przyjeżdżasz? Nie mam komu całymi dniami się zwierzać-powiedziała ze sztucznym uśmieszkiem na twarzy
-Dzisiaj jest środa, w następny czwartek jest Wigilia, wiec ja mam samolot we wtorek. No dobrze ja lecę, ponieważ mam dzisiaj zajęcia popołudniowe, już nie mogę się doczekać przyjazdu do Polski chybaby  nie przeżyła gdybym nie była z tobą w Polsce w te święta
-Dobrze, dobrze leć, mam nadzieję, że dotrzymasz słowa i przyjedziesz, mam ci tyle do opowiedzenia, nawet nie masz pojęcia, jak wiele wydarzyło się po twoim wyjeździe
Wyłączyłam komputer i udała się do kuchni, by przygotować śniadanie. W pomieszczeniu czekał już Wojciech.
-Hej-przywitałam się
-Cześć
Cały posiłek przemilczeliśmy. W sumie odpowiadała mi taka kolej rzeczy, ja myślałam o wyjeździe do Polski, a Wojtek, no właśnie o czym myślał Wojciech?
-O czym tak myślisz?- zagadnęłam
-O niczym ważnym, po prostu zastanawiam się co mogę podarować mojej  mamie na święta
-Przecież znasz ją tyle lat, na pewno wiesz co lubi, w czym gustuje?
-Zrozum ja jestem facetem, nie znam się na tego typu sprawach… A może ty mogłabyś pójść dzisiaj ze mną  do galerii i wybrać   cos sensownego?Hm?
 -Jeśli chce to z chęcią pójdę, ale nie dzisiaj mam zajęcia do późna wiec…
-Jasne dziękuję ci-wstał od stołu i musnął swoimi ustami mój policzek
                                                                 ******************************
Następny dzień.
-Maja a może tam?-zapytał wyczerpany Wojtek
-Nie, chodźmy do jubilera to będzie idealne miejsce…-pociągnęłam chłopaka za rękę do małego sklepiku  w galerii
-Dzień dobry-powiedzieliśmy równocześnie, długo chodziliśmy po pomieszczeniu, aż w końcu znalazłam idealny wisiorek dla pani Alicji. Był srebrny a w środku miał piękny, szlachetny kamień, był wprost bajeczny.
-Co o tym sądzisz?-zapytałam
-Jest doskonały bierzemy?-zapytał i podszedł do wysokiego, lekko łysawego mężczyzny by go nam zapakował
Gdy znaleźliśmy się w  mieszkaniu byłam wykończona, jak dobrze, że jutro nie mam zajęć-pomyślałam.
                                        ******************************************
- Wojtek wstawaj!-krzyknęłam
-Czego się drzesz?Jest środek nocy
-Jest 11:00, a twoja mama ma być na lotnisku o 11:30!Pośpiesz się!
-O cholera, zapomniałem-Wojtek wybiegł z sypialni jak poparzony, miał na sobie tylko same bokserki, ale jakoś nie przeszkadzało mu to , gdy biegał po całym mieszkaniu w poszukiwaniu spodni, kluczyków do samochodu, czy portfela.
Ja próbowałam ogarnąć jakoś mieszkanie, choć była to żmudna robota. Na szczęście skończyłam zanim Wojtek z panią Alicją byli w mieszkaniu.
-Dzień dobry-powiedziałam grzecznie
-Witam
-Zdążyłeś?-zapytałam szeptem
-Tak jakby, mama z Jankiem już czekała, ale jakoś się jej wytłumaczyłem-odszepnął z uśmiechem
                                                          ***********************************
Jestem już spakowana. Prezenty już gotowe. Postanowiłam, że mamie kupię piękną, jedwabną apaszkę, miałam pewien kłopot z wyborem koloru, więc kupiłam dwie pomyślałam, że Ola pomoże mi wybrać odpowiedniejszą. Dla taty  wybrałam srebrny zegarek, dla mojej jakże „ukochanej” siostry kupiłam srebrne kolczyki, które już dawno chciała mieć. Natomiast dla pani Aliny kupiłam piękną brożkę. Miałam nadzieję, że się jej spodoba. W końcu to w głównej mierze dzięki niej  jestem tu gdzie jestem. Natomiast dla mojej kochanej Oli kupiłam szpilki pokryte flagą the UK.
Wojtek miał zawieźć mnie na lotnisko, niestety z powodu zamieci śnieżnych lot został przełożony o kilka godzin, potem o następne i tak ciągło się to w nieskończoność. Byłam zrozpaczona, bałam się, że nie zdążę na święta do domu. I co ja wtedy zrobię? Sama tak daleko od mojej rodziny i Olci?  
We wtorkowy  wieczór już wiedziałam, że z powodu pogody nie dotrę do domu na święta. Tak byłam zrozpaczona. Jak miałam się czuć? Właśnie dowiedziałam się, że nie dotrę do domu na święta, nie zobaczę rodziny i przyjaciół a na dodatek zostanę sama w pustym pokoju podczas gdy cały świat będzie cieszył się świętami.
Postanowiłam, że muszę zadzwonić do rodziców i do Oli.
Wzięłam laptopa na balkon i zaczęłam rozmawiać z przyjaciółką. Nie miałam jej zbyt wiele do powiedzenia. Nawet nie wiem kiedy do pokoju wszedł Wojtek, usiadł obok mnie i obioł  ramieniem.
-Tęsknisz, prawda?
-To nie o to chodzi, tu chodzi o święta, o ten klimat, o ciepło bliskich osób. Tak dawno ich nie widziałam, a teraz gdy tak bardzo na to liczyłam wszystko się oddala. Pamiętam razem z Olą miałyśmy taką tradycję, że tuż przed pierwszą gwiazdka, przed kolacja wigilijną spotykałyśmy się pod ogromną sosną nieopodal domu pani Aliny i dawałyśmy sobie prezenty. Obiecywałyśmy sobie, że nie otworzymy ich przed północą. Co rok tak było a teraz?
-Nie przejmuj się tym, obiecuję ci, że spędzisz z nami najpiękniejsze święta w życiu
-Ale Wojtek wy macie swoje plany, a ja nie mam zamiaru wam ich popsuć
-niczego nam nie popsujesz, po za tym jesteś tak jakby częścią naszej rodziny-wyszeptał mi do ucha
-Teraz muszę zadzwonić do rodziców i im powiedzieć
-Weź na głośnomówiący-powiedział chłopka
-Po co?
-Przekonasz się
-No, dobrze-zrobiłam jak kazał
- Hej, mamo
-Cześć złotko, ty jeszcze nie w samolocie?
-Mamo posłuchaj, nie będę w domu na święta-kobieta na chwilę zamarłą, a z moich oczu pociekło kilka łez i wtedy Wojtek zaczął mówić
-Niech pani się nie martwi, postaram się, aby te święta choć w połowie były takie jakie są zawsze w państwa domu-byłam totalnie zaskoczona tym co powiedział, gdy się rozłączyłam mocno go przytuliłam i podziękowałam
-Posłuchaj, skoro nie wyjeżdżasz, na  święta to może zechciałabyś pójść razem ze mną na tak zwaną „kolacje wigilijną” w wydaniu Arsenalu?
-Wojtek ja nie wiem czy to jest dobry pomysł
-To jest świetny pomysł, po za tym w tym roku jest nieco inaczej i wszyscy przychodzą z partnerkami, w ten sposób trener chce uniknąć nadmiernego pijaństwa
-Ah więc mam iść cie tam pilnować tak?
-Ja  nie chciałem aby to tak zabrzmiało… -chłopak się zmieszał i zaczął bełkotać
-Jeśli ci tak na tym zależy to pójdę chyba nie mam nic do stracenia prawda?
-Dokładnie-chwilę jeszcze rozmawialiśmy , następnie Wojtek wyszedł z mojego pokoju a ja po wieczornej toalecie udałam się do łóżka.
Rozmyślałam, rozmyślałam o tym jak to będzie spędzać święta po za domem i to jeszcze w Londynie. Czy się bałam? Tak właściwie to chyba troszkę. Tylko czego? Chyba odrzucenia, odrzucenia ze strony rodziny Wojtka. Bałam się tego, że w tak magiczny czas dla wszystkich rodzin na całym świecie ja zniszczę tę magię odzinie chłopaka. Bałam się, że mama Wojtka będzie miała mi za złe, że zostaję tu z nim mi na święta, ale cóż co mogłam zrobić pozostawało mi się tylko cieszyć z tego, że mam tu kogoś w Londynie, z kim mogę spędzić te święta.
A co do propozycji Wojtka? Postanowiłam, że pójdę jednak nie miałam zamiaru go ograniczać w czym kol wiek. Czułabym się źle mówiąc mu co mu wolno a czego nie. Postanowiłam, że pójdę tam z nim tylko i wyłącznie jako dobra znajoma nic więcej.
Dużo myślałam o Wigilii w końcu nie była przygotowana na to, że tu zostanę na święta, nie mam nic dla pani Alicji ani dla Janka. Jutro nie będę miała zbyt wiele czasu, ale może coś uda mi się wykombinować.
Bardzo długo rozmyślałam, sama nie wiem kiedy oddałam się w obięcia  Morfeusza.
                    ***********************************************************
Jest rozdział dziewiąty. Chciałam zmieścić w nim świeta ,ale jakos mi nie wyszło  komentarze bardzo  mnie motywuje do dalszej pracy wiec zapraszam do czytania i komentowania
Myślę, że nastepny  pojawi się w Sobotę
No i oczywiście życzę wszystkim udanego i wspaniałego dnia dziecka. Spełnienia marzeń i weny dla każde z was. 

Czytasz=komentuj              

    


                                                                                                                                   Pozdrawiam J

23 komentarze:

  1. Świetny rozdział!
    Ciekawe co wykombinuje Maja c;
    W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    http://olailukaszstory.blogspot.com/
    http://weronikaikubastory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy bardzo za prześliczne, tak samo jak nowy rozdział życzenia. Naprawdę współczuję bohaterce. W końcu święta są tylko raz w roku i chyba każdy chciałby je spedzić ze swoją rodziną. A tu taki pech... Zaimponował mi tutaj Wojtek, który chce stworzyć bohaterce prawdziwą wigilię. Arsenalowa wigilia powiadasz. No, no czuje, ze będzie fajnie :D Pozdrawiam i wenki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny.Czekam na kolejny. Kocham to opowiadanie :**
    < 33

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział
    Ciekawe jak Maja spędzi święta?
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/
    http://dlaciebiejestem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe co zrobi Majka. haha
    Wojtek jest świetny!
    super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nominacja dla Ciebie w Liebster Aword
      http://onelove-bvb.blogspot.com/p/blog-page.html

      Usuń
  6. Jej ale super! Wojtek i Maja coraz bardziej się do siebie zbliżają i to mi się podoba. Dodawaj szybko kolejny rozdział. Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały! Bardzo miło ze strony Wojtka że zaprosił ją na ta kolacje w wydaniu Arsenalu.

    Dziękuję za komentarz :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Co tu dużo mówić , jest cudowny , ciekawe jak będzie na wigilii , klubowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do mnie ;)
    www.kolorowezycie14.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm...szkoda, że dziewczyna nie może spedzic świąt z rozdziną, naprawdę ma przerąbane:(
    Ogólnie rozdzialik fajniutki, będę tu wpadać częściej. Mam nadzieje, że wpadniesz do mnie na piąty http://itsyourend.blogspot.com/ i zostawisz komentarz, który nie będzie spamem .
    Pozdrawiam :) ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowalam cie do Liebster Award:)
      Szczegoly u mnie :D

      Usuń
  11. Witaj!

    Nie wiem, jakbym przeżyła myśl, że święta i to jeszcze Boże Narodzenie musiałabym spędzić poza domem. No cóż... Ale jestem pewna, że Wojtek zaopiekuje się porządnie dziewczyną. W końcu należy jej się coś po tych ciężkich miesiącach, które musiała przeżyć w domu bramkarza.
    Jestem pewna, że rodzina Majki zrozumie, bo w końcu to nie jej wina. Natura lubi zaskakiwać, szkoda, że negatywnie.

    Czekam na kolejny rozdział, a w wolnej chwili zapraszam do sibie: http://pokaz-mi-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Przykro mi że nie spędzisz świąt z rodziną i Olą ;/
    A co do rozdziału to genialny i czekam na nexta . Kidy będzie następny ?
    I zapraszam do mnie http://as-long-as-will-be-together.blogspot.com/ i http://tonieplakaty.blogspot.com/ :D
    Pozdrowienia Ilona

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałaś , żeby cie poinformować , więc u mnie pojawił się prolog ;)
    http://pues-la-vida-tiene-otro-camino.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Matko jak to !?! Majka nie pojedzie do domu na święa !! ale to może dobrze u.. ona i on się coś troszke zbliżają do siebie uwielbiam tego bloga kocham i nie przestane masz talent dziewczyno <3 :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy rozdział, dobrze napisany. Wojtek musi się postarać, żeby dziewczyna nie czuła się źle w święta;) Czekam na następny rozdział, pozdrawiam i życzę weny;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana do Liebster Arwards. Pytania u mnie na blogu

    OdpowiedzUsuń
  17. Nominuję Cię do Liebster Award ! ;*
    Więcej szczegółów u mnie w zakładce ,,Liebster Award".
    Jeśli nie chcesz brać udziału w tej zabawie po prostu zignoruj moją wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiem że nie komentuje w ogóle, ale to głównie przez to że przez dzień nie siedzę na kopmie a na telefonie w nocy to trochę ciężko xD teraz mam okazje ci powiedzieć że blog mi się bardzo podoba i czekam na następne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  19. Suuuuuuper!! Naprawdę genialne opowiadanie ;) czekam na next:P
    Zapraszam do siebie http://bvblovestoryyyy.blogspot.ie/ .
    Pozdrawiam;****

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na 2 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wojtuś jest tu rewelacyjny, czekam na kolejny ruch Majki, rozdział świetny:)))


    zapraszam na 8
    fuck-off-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń