piątek, 24 maja 2013

Rozdział ósmy


Rano wstałam dość wcześnie. Miałam nadzieję, że to co wczoraj widziałam było tylko i wyłącznie w mojej wyobraźni. Niestety myliłam się. Gdy weszłam do salonu zastałam ten sam widok. Na podłodze leżały butelki po alkoholu i sterta pustych puszek. Moją pierwszą myślą było to, aby wejść do sypialni Wojtka i obudzić go wiadrem zimnej wody. Byłam na niego wściekła, że zachował się aż tak nieodpowiedzialnie. Nie mogłam tylko zrozumieć dlaczego on tak zrobił, czemu tak się zachował? Postanowiłam udać sie do pomieszczenia, w którym  spał Szczęsny.
-Czas wstawać!!-krzyknęłam, o dziwo on nic nie odpowiedział tylko obojętnym wzrokiem na mnie spojrzał i wyszedł do toalety. Ja nie poddałam się obiecałam sobie, że dowiem się co było powodem jego zachowania. Obawiałam się najgorszego…
Po około dziesięciu minutach Wojtek wyszedł z łazienki i spojrzał na mnie siedzącą na skraju jego łóżka.
-A ty co tu jeszcze robisz?
-To chyba raczej ja powinnam zapytać ciebie czemu wczoraj zastałam mieszkanie a przede wszystkim ciebie w takim stanie?
-To nie twoja sprawa-powiedział oschle nie patrząc nawet w moją stronę
-Wojtek co się stało?
-To nie ważne
-To jest ważne, martwię się o ciebie
-Ty, o mnie? Chyba sobie żartujesz? Jak na razie to ja cię niańczę i nie wciskaj mi kitu, że się o mnie martwisz, a teraz lepiej wyjdź i daj mi spokój chcę pobyć sam
Zabolało mnie to, cholernie mnie zabolało. Nie miałam pojęcia, że jestem dla niego  aż tak wielkim ciężarem. Nie chciałam o tym myśleć, ze łzami w oczach wyszłam z jego pokoju i postanowiłam zajać się sprzątaniem tego burdelu. Tak jasne, wiem, że to głupie sprzątam tony śmieci po facecie, który właśnie mnie cholernie zranił, ale tylko w ten sposób mogłam o tym wszystkim zapomnieć i to w tym momencie było najważniejsze.
Po moim policzku nadal spływały łzy, gdy nagle do pokoju ktoś wszedł. Mogła to być tylko i wyłącznie jedna osoba-Wojciech.
-Możemy pogadać?
-Nie mamy o czym, chyba, że o tym iż jestem twoim ciężarem?- otarłam płynące łzy
-Majka posłuchaj to nie tak, ja po prostu, byłem zdenerwowany i…przepraszam cie najszczerzej jak mogę
-Oszczędź sobie
-Maja to nie tak wysłuchaj mnie
-A wiec słucham
 Na cały świat-Ja, ja chyba nie jestem jeszcze na to gotowy-zawahał się
-Na co do cholery?!
-Dobrze siadaj-zasiedliśmy na kanapie, natomiast Wojtek zaczął swój wyczerpujący monolog
-Posłuchaj pamiętasz jak wyjechałaś? No więc ja wtedy poszedłem oświadczyć się Sandrze. Ona nie przyjęła ich i nadmiar złego oznajmiła mi, że naszego dziecka już nie ma. Załamałem się, pojechałem do pobliskiego marketu i kupiłem kilkanaście butelek i puszek alkoholu, upiłem się a ty zastałaś mnie wczoraj w takim stanie. Ja wiem, że nie powinienem  cie tak potraktować, ale proszę spróbuj choć trochę mnie zrozumieć, choć wiem, że to trudne, ale ja naprawdę cie ogromnie przepraszam  i mam nadzieję, że mi wybaczysz-zakończył wyczerpującą mowę
Nadal nie mogłam się otrząsnąć, moje uczucia związane z porannym zachowaniem Wojtka zeszły na drugi plan. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Jak ona mogła to zrobić? Jedyne co w tej sytuacji mogłam zrobić to przytulić Chłopaka i powiedzieć jak bardzo jest mi przykro, tak też uczyniłam.   
-Dziękuję ci-szepnął
-Dziękuję ci za to, ze jesteś i mam nadzieję, że zawsze będziesz-dokończył
Ja tylko uśmiechnęłam się i nadal siedziałam wtulona w Szczęsnego po chwili zakomunikowałam
-Posłuchaj, ty nie możesz tak tego zostawić, musisz ta sprawę wyjaśnić do końca.
-Co sugerujesz?
-Jedź do niej jutro i spokojnie porozmawiaj, wyjaśnijcie sobie wszystko może miała jakiś powód…
-Maja powód żeby usunąć dziecko? Żeby je zabić?
-Nie nie o to chodzi, bo widzisz może ona ma jakiś problem i trzeba jej pomóc.
-Ja nie wiem czy dam radę, ale postaram się
                                ***********************************************************
Z perspektywy Wojciecha
Następny dzień
Wczorajsza rozmowa z Majką dała mi Dużo do myślenia. Postanowiłem, że jednak odwiedzę Sandrę i spróbuje z nią normalni porozmawiać. Wstałem dość wcześnie, zjadłem śniadanie i wyszedłem do dziewczyny. Gdy byłem pod jej domem i właśnie miałem wychodzić z samochodu zobaczyłem, że gdzieś wychodzi. Może to głupie, ale postanowiłem sprawdzić gdzie się wybiera. Chciałem mieć pewność, że mnie nie zdradzała i choć może tylko osie łudziłem to miałam nadzieję, że może nie usunęła naszego maleństwa.
Po krótkim czasie dotarłem za nią do pobliskiej przychodni, wszedłem za nią do budynku i ukradkiem udałem się przed gabinet, do którego wchodziła kilka chwil wcześniej Sandra.
Na drzwiach widniała tabliczka z napisem „Johan Bread-Ginekolog” byłem zdziwiony co Sandra może robić u ginekologa skoro niedawno wsunęła dziecko. Po kilkuminutowym czekaniu dziewczyna wyszła z gabinetu. Chciałem do nie podejść, ale coś mnie zatrzymało. Przeczucie.
Postanowiłem wejść do gabinetu lekarza i po prostu zapytać o Sandrę i „nasze dziecko”.
-Dzień dobry
-Witam miło mi, w czym mogę pomóc?
-Otóż jestem przyjacielem Sandry Dziwiszek, można by żec kimś bardzo bliskim i chciałbym się cos dowiedzieć
-Ach tak, pan jest pewnie jej narzeczonym-powiedział meżczyzna
-Tak dokładnie-skłamałem, co miałem zrobić chciałem dowiedzieć się jak najwięcej a wiedziałem, ze całkowicie obcej osobie nic nie powiem.
-Przykro mi, ale nie mogę udzielić panu żadnych informacji
-Ale pan nie rozumie
-To chyba pan tu czegoś nie rozumie, obejmuje mnie tajemnica lekarska i nie mogę panu udzielać żadnych informacji na temat stanu zdrowia jakiego kol wiek z pacjentów
Gdy postawny mężczyzna to mówił zauważyłem iż na biurku leży karta Sandry. Szybkim ruchem wziąłem ja do rąk
 I zanim mężczyzna to spostrzegł zacząłem ją czytać. Nie mogłem z tego nic zrozumieć bo na tej cholernej karcie nie pisało nic o żadnym usunięciu a tym bardziej już o samej ciąży.
-Proszę mi to natychmiast oddać-krzyknął mężczyzn
-Czemu to nie pisze nic o żadnej ciąży, a tym bardziej o jej usunięciu-wykrzyczałem
-Może pan to zostawić-jeszcze bardziej uniósł  się lekarz
-Nie dopóki mi pan tego nie wyjaśni
-Może dla tego, że napa narzeczona nie była nigdy w ciąży-wykrzyczał rozwścieczony
Ja ciągle stałem jak wryty, po paru minutach odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z gabinetu. Miałem mieszane uczucia, nie wiedziałem czy mam się cieszyć czy być wściekły. Postanowiłem udać się do mieszkania dziewczyny i wyjaśnic sobie wszystko raz na zawsze.
                                                               *******************************
Dom Dziewczyny
Zapukałem nerwowo do drzwi, po chwili otworzyła mi Sandra.
-Dlaczego mnie okłamałaś?
-Nie rozumiem o co ci chodzi?
-O co? O dziecko, co ciążę, o wszystko
-Wojtek ty nic nie rozumiesz
-Tak? Więc wytłumacz mi to
-Będziemy tak stać w drzwiach?
-Tak-powiedziałem surowo
-Dobrze, posłuchaj, ja wtedy wiedziałam, ze ty chce ze mną zerwać a ja nie byłam na to gotowa skłamałam, tak skłamałam, ale zrozum   co miałam zrobić?
-To czemu skłamałaś mówiąc, ze je usunęłaś
-Po tym jak mnie tak zbeształeś bałam się, bałam się przyznać. Potem pojawił się Max, stał mi się bliższy i kiedy przyszedłeś do mnie się oświadczyć ja nie miałam odwagi się przyznać, po prostu się bałam.
-Jak mogłaś!!
-A swoją droga ty z kąt  wiesz?
-Nie twoja sprawa, jesteś zwykłą szmatą, tyle mam ci do powiedzenia
-Ja nie chciałam cię zranić, ale zrozum ja kocham Maxa  a on kocha mnie
-Wiesz co zniknij na zawsze z mojego, nie chcę cie znać
-Ja naprawdę chciałam dobrze
-Akurat-powiedziałem tylko tyle i odszedłem, byłem wsciekły, wróciłem do domu, gdzie ciekała na mnie Maja.
-I co?
-Nic Sandra nie była w ciąży-powiedziałem obojętnie
-Naprawdę?-widać nie mogła w to uwierzyć
-Tak, zadowolona?
-Przepraszam, nie chciałam aby to tak zabrzmiało
-Nie to ja przepraszam, ja po prostu nie mogę uwierzyć w to co się stało, ja nie wiem czy mam się Cieszyc, czy może być wścieły?
-Posłuchaj powinieneś się Cieszyc z tego, że Sandra go jednak nie usunęła i, ze wiesz na czym stoisz a na rodzinę przyjdzie czas, ona nie była ciebie warta-powiedziała na bezdechu.
 -Może masz rację, ale chyba już przyzwyczaiłem się do myśli, że będę ojcem
-Nic straconego w przyszłości będziesz jeszcze lepszym-powiedziała i wyszła do sypialni.
Długo zastanawiałem się nad jej słowami i doszedłem do wniosku iż dobrze się stało jak się stało. Teraz czeka mnie kilka ważnych meczów a przede wszystkim święta. W tym roku to mama przyjeżdża do mnie do Londynu. Ona jeszcze nie wie, ze rozstałem się z Sandrą i niech na razie lepiej tak zostanie. Dwie się w swoim czasie.
                                                 ****************************************
Kochani i oto mamy następny. Jedna sprawa się wyjaśniła a teraz czas na szalone święta, choć wiem, że to dość dziwny czas na święta to mam nadzieję, ze kolejny wam się spodoba nastepny tym razem jak zwykle w sobote jutro mecz i zastanawiam się czy w następny dodać kilka zdjeć zz moich przygotowań do meczu jeśli chcecie to piszcie a takie dodam jestem mega happy gdyż właśnie dobiedziałam się,ze w wakacje odwiedzę PGE arena niestety nie na mecz ale zawsze to cos
Czytasz=Komentujesz              



                   Pozdrawiam J

31 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! :3
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam ciepło i dziękuję za komentowanie u mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny to mało powiedziane.!<33
    Kocham to i czekam na rozwój akcji.!;D
    Zapraszam do siebie http://dlaciebie1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny ;D
    A co do treści:
    1) Sandra to prawdziwa szmata.
    2) Myślę, że od teraz Wojtek i Maja będą się do siebie zbliżać. ;D
    3) Nie mogę się doczekać następnego. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział!
    Kocham twojego bloga!
    zapraszam do mnie
    http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/
    http://dlaciebiejestem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. jak każdy jest poprostu świetny kocham kocham i nie przestane kochać tego opowiadania co do rozdziału Sandra jest szmat ajakich mało Może ta dwujka wrogów się do siebie zbliży a co będei dalej zobzczymy w następnym rozdziale jak już chyba sie domyśłasz czekam na następny i teżcieszę się żę jedziesz na PGEarene zabierz mnie ze sobą pozdrawiam i zapraszam do mnie :))

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniałe to jest. nie lubię Sandry i to jak !
    rozdziła jak najbardziej pozytywny
    czekam na kolejny !
    pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny :D
    bardzo mi się podoba, a ja również nie lubię Sandry ;x

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział
    czekam na kolejne cudo :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Jej dobrze , że jednak koniec z Sandrą mam nadzieję , żę na zawsze ;)
    Zapraszam do siebie na nowy

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne ! Zapraszam na mój nowy : http://na-zawsze-razem-ty-i-ja.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam!
    Nadrobiłam wszelkie zaległości, nareszcie :).
    Na początku chciałabym napisać, że bardzo nie podoba mi się stosunek Wojtka do Majki. Traktuje ją bardzo przedmiotowo i szczerze mówiąc na miejscu głównej bohaterki chciałabym wrócić do domu. Wojtek strasznie mnie denerwuje swoim zachowaniem, cóż Sandra też nie pozostawia wiele do życzenia. Mam jednak nadzieję, że w życiu Majki i Wojtka jakoś się poukłada.
    I taka mała uwaga - nie wiem czy po napisaniu rozdziału czytasz go, ale zdarzają się błędy ortograficzne i literówki. Ja też mam z tym problem, więc nie martw się :)
    Pozdrawiam serdecznie i jeżeli masz ochotę to zapraszam na nowy rozdział na pokaz-mi-siebie.blogspot.com oraz na nowego bloga http://chodzmy-w-strone-slonca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuje ci bardzo za kkomenratz tak czytam rozdział przed dodaniem i staram sie poprawiać błędy co o twojego opowiadania zaraz zabieram sie za czytani kolejnego a potem od raszu przechodzę do drugiego dziekuje za rady i mam nadzieje ze będziesz stałym gosciem na moim blogu :*

    OdpowiedzUsuń
  13. przepraszam ze komentuje w kratkę, ale smutny maj byl dla mnie jeszcze bardziej deszczowy niz mogloby sie wydawac :c
    nienawidze pisac na niczym innym niż na laptopie, wiec zabieram się do pracy.
    czemmu wojtek jest smutny? :c chciałabym poczytac o wesoly m szczesnym, ale mam nadzieje ze uśmiech ponownie zagości na jego twarzy. (jakoś szybko c:)
    chociaz nei mam niczego do wag's, przejełam sie czytajac o tym jak zavhowala nsie Sandra ;o oznacza to, ze dobrze odwalilaś swoją robote jeżeli wywolałaś u mnie negatywne emocje co do dziwiszek c:
    jestes na dobrej drodze. wystarczy wyeliminowac blędy w pisowni i będzie ideolo :)
    pozdrawiam serdecznie :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nienawidzę Sandry -.-
    Ale jest jeden plus - teraz Wojtek może się zbliżyć do Mai, a co! :D
    Super super super!
    zapraszam do siebie, na nowy :>

    OdpowiedzUsuń
  15. wreszcie mam czas odrabiać zaległości.:D podoba mi się twoje opowiadanie.:D
    Nie lubie Sandry...Ha Ha
    http://tres-mundos-diferentes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział... genialny, nie, nie genialny to za mało powiedziane. Sandra? Nie lubię jej i jej humorków. Okazała się zwykłą szmatą, która chce złapać chłopaka na dziecko. Mało tego jeszcze po tym wszystkim twierdzi, że nie kocha Wojtka tylko Maxa. Mecz? Ach dlaczego to już koniec?. Ach dlaczego Borussia przegrała? :( Pozdrawiam i życzę wenki :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny ,mam nadzieję że Maja i Wojtek będą razem <3
    Zapraszam do mnie http://tonieplakaty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny! Nie mogę się doczekać nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  19. zapraszam do mnie http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Twój blog został oceniony, zapraszam do komentowania :)

    http://najlepsze-blogi-o-pilkarzach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialne to jest!! <333 Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. 47 year-old Software Engineer IV Hermina Rowbrey, hailing from Aldergrove enjoys watching movies like Downhill and Glassblowing. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a Delahaye Type 175S Roadster. wiecej porad

    OdpowiedzUsuń