-Wojtek gdzie mnie ciągniesz?!-zapytałam
-Zobaczysz
-Ale…
-Nie bój się przecież cię nie zgwałcę
Szliśmy
jakieś pięć minut, po upłynie tym czasie potarliśmy do pewnego miejsca, do
magicznego miejsca…
-Wojtek tu jest po prostu…
-Pięknie prawda?-powiedział bardziej stwierdzając niż
pytając
-Tutaj jest po prostu genialnie, jest jak w
bajce-dokończyłam
-Zabieram tu tylko wyjątkowe osoby-nagle urwał
-Wyjątkowe? Ja taką dla ciebie jestem?-lekko się zmieszałam
widać on tez bo zaraz się poprawił
-Tak jesteś wyjątkowa, to dzięki tobie jestem taki a nie inny, dzięki tobie mam codziennie siłę
i mam komu podokuczać-w tym momencie wbił mi swoje palce w żebra
-Przestań powiedziałam śmiejąc się i odpychając go, wracajmy
już późno i zimno
Chłopaka widząc, ze całą się trzęsę z zimna obioł mnie
ramieniem i razem ruszyliśmy do mieszkania.
*****************************************************
-Dobranoc-rzekłam zmarznięta
-Dobranoc-odpowiedział młodszy Szczęsny i udał się do
toalety.
Gdy położyłam się do mojego ciepłego łóżeczka myślałam o
dzisiejszych wydarzeniach. Dlaczego jestem dla niego wyjątkowa? -pomyślałam. Jakoś nie mogłam zapomnieć jego słów, i to
miejsce ten krajobraz Londyńskiej nocy. Boże czy ja zawsze muszę tak
fantazjować? Przecież sam wyjaśnił mi swoje słowa, czy ja naprawdę jestem aż
tak głupia? Czasami moja psychika sama mnie przeraża. Jestem po prostu zbyt
naiwna…
************************
Gdy tylko wstałam zadzwoniłam do Oli
-Hej jak święta?
-Dobrze, wiesz bardzo brakuje mi tu ciebie, ale mam nadzieję,
ze niedługo nadrobisz zaległości, gdyż prezent tu na ciebie już długo, długo
czeka….
-Niedługo przyjadę i wszystko nadrobimy, ale powiedz mi
czemu jesteś taka smutna co? Cos się stało?
-Nie nic, to znaczy nie ważne, jak przyjedziesz to wszystko ci wyjaśnię
-No dobrze jeśli tak wolisz to ok., a co do mojego przyjazdu
postaram się być za dwa dni w sam raz na
sylwestra
-Świetnie, przepraszam cię, ale muszę kończyć zbieram się do kościoła pozdrów wszystkich na
razie
-Obiecuje, pa
****************
Pozostała część świąt
przeminęła dość spokojnie. A co do wyjazdu właśnie jestem na lotnisku i czekam
na samolot, chłopaki namówili Wojtka, aby poszedł z mini gdzieś na sylwestra,
nie wnikałam gdzie. Chłopak właśnie nie tu przywiózł pożegnaliśmy się. W domu
nie miałam być długo jakieś cztery dni, ale zawsze to coś. Sylwestra miałam
zamiar spędzić tylko z Olą w moim bądź jej pokoju z butelką czerwonego wina i
muzyką.
**************
W domu byłam kilka godzin później, dużo rozmawiałam z
rodzicami potem przyszła moja kochana Ola, dawałyśmy sobie prezenty ona dostała
swoje wymarzone szpilki a ja, no właśnie ja dostałam wymarzoną torbę.
-Ola to teraz mów o co chodzi…
-A czy to ważne?
-Tak to bardzo ważne, martwię się
-No dobrze jeśli ta bardzo chce wiedzieć to proszę. Pamiętasz
jak mówiłam ci o Hubercie? No właśnie on jest chory, poważnie chory, ma problemy
z sercem , a nie uważa na siebie. Niedługo będzie miał jakiś zabieg, ja się
naprawdę o niego martwię…
-Nie przejmuj się wszystko będzie dobrze trzeba wierzyć, ze
wszystko się uda…
-Maja możesz mi coś obiecać?
-Tak tylko powiedz o co chodzi…
-Obiecaj mi, ze jeśli on będzie miał ten zabieg przyjedziesz
do mnie, proszę obiecaj mi to
-Obiecuję
*************************
Kolejne dni pobytu przebiegły mi bardzo szybko. Byłam
już na londyńskim lotnisku, gdy
wysiadłam z samolotu podbiegłam do Szczęsnego i mocno go przytuliłam. Nie wiem
czemu to zrobiłam, to był impuls, po prostu poczułam ulgę gdy go zobaczyłam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem-powiedział, przyznaję
te słowa lekko zbiły mnie z tropu, ale wtedy jakoś specjalnie nie
przywiązywałam do nich wago
-Ja tez tęskniłam idziemy?
*****************************************
Kilka dni później
-Ktoś zapukał do mojego pokoju
-Proszę-powiedziałam cicho
-Hej nie przeszkadzam?- powiedział
niepewnie
-Nie a cos się został
-Nie tylko po prostu pomyślałem ,
no wiesz bo…
-Wyksztusisz to wreszcie z
siebie?
-Po prostu pomyślałem, ze może
masz ochotę pójść na mecz Arsenalu,
jesteś tu już sporo czasu a jeszcze nigdy dotąd nie byłaś na żadnym moim, to
znaczy naszym meczu
-Hmm… Myślę, że w sumie to dobry
pomysł, a kiedy ten mecz?
-Jutro, o 18:00 i wiesz
pomyślałem -właśnie w tym momencie zauważyłam, że miętosi cos w swoich dłoniach
-Pomyślałem, ze może chciałabyś
zazłoć koszulkę typowo Arsenalową, albo
moją?
-Pomyślę, ale dzięki-powiedziałam,
wtedy chłopak wyszedł a ja usiadłam na łóżku, zastanawiałam się czy założyć
koszulkę Wojtka, normalnie zapytałabym o to Amelię, albo Olę, ale Amelka
jeszcze nie wróciła z Polski a Ola ma wystarczająco dużo problemów i nie będę
jej zaprzątać głowy moimi błahostkami.
********************
Dzień meczu
Wojtek musiał iść wcześniej na
jakąś odprawę przedmeczowa czy jakoś tak. Wskazał mi dokładny adres gdzie miał
odbywać się mecz i dał bilet miałam miejsce tuz obok Melanie. A jeśli już niej mowa pytałam ja o sprawę z koszulka i obydwie
doszłyśmy do wniosku, że założę koszulkę Wojciecha.
**********************
Byłam już na stadionie obok
Melanie, miałam na sobie oczywiście
koszulkę Szczęsnego , jestem cała wymalowana
jak na „kibica” Arsenalu przystało. Jak na razie Arsenal remisował 0:0.
Nagle w oczach wszystkich kibiców Kanonierów pojawiły się łzy w oczach, a w
moich chyba największe. Wojtek został sfaulowany i kuleje, prawie nie może
chodzić, ja krzyczę jak tylko głośno się da rzecz jasna po polsku
-Boże jak to możliwe, kurwa zdejmie go a nie opatrujcie na
boisku-gdy powiedziałam to samo Melanie dziewczyna wytłumaczyłam mi, że Wenger
zrobił już wszystkie zmiany. Z tego co zaobserwowałam Wojtek nie chciał zejśc z
boiska . Grał, grał z tym cholernym bólem. Na szczęście do końca było tylko
piec minut. W ostatnich sekundach meczu Theo strzelił. I właśnie w ten sposób
Arsenal wygrał. Gdy
tylko mecz się skończył chciałam pójść do Wojtka, ale mi nie pozwolili więc
usiadłam z Melanie na trybunach i czekałyśmy na chłopaków. Gdy tylko się
pojawili od razu dostrzegłam wśród nich Szczęsnego i rzuciłam mu się na szyję.
-Boże nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłam, czy to cos
poważnego?
-Nie to nic takiego, ale cieszę się, ze jednak zdecydowałaś
się na moja koszulkę-szepnął mi do ucha
-Chłopaki nic nie będzie z naszej imprezy-powiedział
zdyszany Olivier
-Stary ja nie będzie? To nie możliwe
-Możliwe, ta restauracja, z nią jest cos nie tak
-To może u mnie ja zrobimy? -zapytał Cazorla
-Nie stary ty mieszkasz za daleko
-To może zróbcie ją u nas? Jeśli tylko Wojtek się
zgodzi-wszyscy popatrzeli na mnie z zaskoczeniem wypisanym na twarzy
-Co się tak patrzycie, chcecie ta imprezę czy nie? Nawet nie
odpowiadajcie wiem, ze chcecie, wiec bądźcie w nas za dwie godziny może
być?
-Jasne, spoko-odpowiedzieli chórem
-Wiecie co to ja jednak nie skorzystam, mam dużo spraw na
głowie wiec… -Alex nie zdążył dokończyć bo pociągnęłam go za koszulkę i
oddaliłam się z nim o kilka kroków od reszty
-Alex posłuchaj, to co było na początku naszej znajomości
nie ma wpływu na teraźniejszość ty mnie nie znałeś, pochopnie oceniłeś i tyle
ja nie chcę tego pamiętać. A ty? Jeśli też masz takie Amo zdanie to chce cię
widzieć na imprezie, wiec jak?
-Jeśli tak uważasz to przyjdę-mówiąc to obioł mnie na chwilę
ramieniem.
************************
-Boli cie jeszcze? Może nie powinnam proponować tej
imprezy?- zapytałam Wojciecha gdy wszystko było już przygotowanie
-Owszem zaskoczyłaś
mnie, ale pozytywnie i nie martw się o moje kolano wszystko będzie dobrze,
tańczyć mogę-uśmiechnął się zawadiacko.
***************************
W niedługim czasie wszyscy się zjawili. Pili jedli i gadali
kilka par tańczyło, gdy większość była już spita Wojtek szepnął mi do ucha
-Zatańczysz?
-Jesteś pewien? Z twoją nogą wszystko ok-ej?
-Nie martw się o moja nogę, a więc? -nie czekając na
odpowiedź pociągnął mnie na „parkiet”.
Właśnie w tym momencie zaczęła się wolne romansidło. Wojtek złapał mnie za
biodra a ja oplotłam swoje dłonie w Okół jego szyi
-Pięknie dziś wyglądasz
-Dziękuję
Muzyka już dawno przestała grać, a my nadal bujaliśmy się w
jej rytm, w pewnym momencie zbliżyliśmy się do siebie poczułam jego oddech na
moich ustach dzielił nas milimetry już
prawie czułam smak jego ust gdy nagle podszedł do nas pijano Alex
-Stary nie tak szybko, a z resztą róbta co chce ta-i odszedł
Zmieszałam się , Wojtek podziękował mi za taniec i ucałował moją dłoń, następnie podszedł do
chłopaka i cos mu powiedział, ale nie słyszałam co.
*******************************
Z perspektywy Wojciecha.
Po feralnym meczu Maja zaproponowałam, Aby impreza odbyła
się u nas, gdy już zostaliśmy sami na parkiecie popatrzyłem jej głęboko w oczy
i dostrzegłem dwie malutkie iskierki. Poczułem cos, coś czego jeszcze nigdy nie
czułem nawet będąc z Sandrą. Zbliżyliśmy się do siebie i gdy już miałem
skosztować jej ust podszedł do nas cholerny Alex i zaczął coś wygadywać. Gdy
skończyliśmy tańczyć podeszłem do niego obiąłem ramieniem i przeprowadziłem
krótki monolog
-Stary wiesz, ze cię zabiję, prawda? Lepiej niech cie nie
będzie na jutrzejszym treningu bo już
nie żyjesz- mówiac to poklepałem go po ramieniu i odeszłam do przyjaciół
********************************
Z perspektywy Majki
Podeszłam do reszty gości tam siedział już Wojciech. Na
początku nie patrzyłam na niego, ale z czasem zaczęłam normalnie się
zachowywać. Około 3:30 goście się rozeszli. Razem z Wojtkiem posprzątaliśmy.
Już miałam iść do sypialni gdy nagle
podszedł do mnie Wojciech
-Dobranoc, miłych snów-i pocałował mnie w czoło, na początku
nie wiedziałam co o tym myśleć, byłam szczęśliwa, ale tak naprawdę nie
wiedziałam z jakiego powodu…
*******************************************
Kochani jest nastepny, zauważyłam, ze jest coraz mniej
komentarzy, nie wiem czy was nudzę czy po prostu źle piszę czy jest was mniej?
Jeśli nie to zostawialcie komentarze to bardzo pomaga a jeśli jest was coraz
mniej to czy jest sęs to dłużej ciagnąć?
Czytasz=komentujesz
Pozdrawiam ;)
O matko prawie się pocałowali tylko Alex musiał tam wpaść. Rozdział cudowny <3 Już nie mogę doczekać się kolejnego ;33
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rozdział jest świetny.Całe to opowiadanie jest świetne. Czekam na kolejne twoje dzieło. Pisz dalej bo nie będę miała co czytać . Buziaki :**
OdpowiedzUsuńCudowny:)Pisz dalej, już nie mogę się doczekać nowego;*
OdpowiedzUsuńrewelacja !
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekac następnego ;)
Oooooooi, prawie !! Glupi Alex ... ;((
OdpowiedzUsuńAle w nastepnym rozdziale na pewno sie pocaluja , w końcu !!<3
Pisz pisz ! ;33
Buziaki i zapraszam do siebie :))
Aaaa wkurzyłam się ma wyczucie chwili ;(
OdpowiedzUsuńRozdział genialny ;D
Ale z tego Wojtka to taki romantyk :)) Dzisiaj mam troszeczkę czasu i zaczęłam nadrabiać wszystkie odcinki :)) Informuj mnie proszę o nowościach :D Buziaczki :))
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! Nie patrz na komentarze tylko twórz dalej, bo piszesz naprawdę cudownie :) Ach ten Alex... a mogło być tak słodko. Wojtek masz rację, pokaż mu na treningu :D W końcu coś zaczęło się dziać między Mają a Wojtkiem. A co do Huberta to trzeba do końca mieć nadzieję i wierzyć, że wszystko się uda :) Pozdrawiam. Ściskam mocno ;*
OdpowiedzUsuńBoomBowy:)Ach ten Alex...a było tak blisko.Naprawdę genijalny rozdział.Pozdrowienia.;*
OdpowiedzUsuńRozdział genialny jak zawsze! Było tak pięknie, to nie Alex musiał się wpakować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wen ;*
nie ocenie tego rozdziały słowami literami a nawet cyframi jednym słowem jest prze świetny przyłączam się do Wojtka żeby zabić Alexsa ale ta dwójka się do siebie coraz bardziej zbliża co z tego wyniknie ni nie wiem czekam na nexsta aha i nie kończ bo kończyć nie warto ;) :*
OdpowiedzUsuńdziewczyno piszesz fenomelnaie ! przepraszam Cię bardzo że tak rzadko komentuję ale brakuje mi czasu, jak już skończy sie moje zamieszanie ze szkoła to obiecuje że bede komentowac kazdy rozdział !!
OdpowiedzUsuńczekam na więcej
pozdrawiam
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńCos mi się wydaje, że Wojtek coś czuje do Maji c;
Zapraszam do mnie:
http://weronikaikubastory.blogspot.com/
http://olailukaszstory.blogspot.com/
http://i-need-your-love-bvb.blogspot.com/
Pozdrawiam ;**
Boski! Poprostu boski. Wojtuś jest taki słotki, ze o matko! Pisz i nie waż się przestawać! Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://trudny-wybor.blog.pl/ :)
OdpowiedzUsuńhahahh wiedziałam , że będę razem ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdzialik, dużo romantycznych akcji. Zauważyłam niestety kilka błędów:( Ale mimo wszystko bardzo dobrze ci idzie:) Ciekawi mnie co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńSzkoda że Alex wszystko zepsuł
Zajebisty!! Kurdę , super się to czyta ;) Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w wolnej chwili http://bvblovestoryyyy.blogspot.com/ ;)
Pozdrawiam ;****
Jej...początek taki..MAGICZNY!
OdpowiedzUsuńŚwietnie.
Zapraszam do mnie.
http://tres-mundos-diferentes.blogspot.com/
Świetny :)
OdpowiedzUsuńAlex niepotrzebnie im przeszkodził :D
Tak przy okazji chciałaś,żebym cię informowała, więc zapraszam na pierwszy rozdział http://zakochalamsiewtobiecalkiemprzypadkiem.blogspot.com/2013/06/1-dopoki-nie-sprobujesz-nie-przekonasz.html
Rozdział super Alex jak mogłeś ? Zapraszam do mnie zaparechwil.blogspot.com
OdpowiedzUsuńrozdział jest fenomenalny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńczytam zawsze, ale nie zawsze skomentuję, bo czasem nie mam czasu. Obiecuję się poprawić i zostawiać po sobie ślady zaraz po przeczytaniu :d
Pozdrawiam :*
Daj cd, teraz, now, w tej chwili, błagam <3
OdpowiedzUsuńCudne *.*
Czekam z niecierpliwością na następny !!!!!!
OdpowiedzUsuńOjoj .. prawie się pocałowali ;**
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://tonieplakaty.blogspot.com/2013/06/rozdzia-19.html#comment-form .
świetny! niedawno natrafiłam na tego bloga ale bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie :)
http://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/
nareszcie ! :D szkoda tylko, że Alex przerwał.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: www.kolorowezycie14.bloog.pl