sobota, 6 lipca 2013

Rozdział czternasty+ Informacja

Byłam przerażona. To co powiedział, zdawało się być przerażające. Przez moja głowie przeszła setka myśli. Czy chce się pogodzić? Przeprosić, a może po prostu powiedzieć co o mnie myśli?
Bałam się, najzwyczajniej w świecie się bałam…
-Maja posłuchaj wiem, ze ostatnio nie układało się nam, ale ja chce to naprawić, wiem, ze za to co powiedziałem, za to jak zachowałem się w stosunku do Jacka pewnie mnie nienawidzisz i nie jesteś w stanie mi wybaczyć. Nie zdziwię się, jeśli się już nigdy do mnie nie odezwiesz, ale chce żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie ogromnie ważna. I, ze dla ciebie jestem w stanie oddać wszystko. Bylebyś mi tylko wybaczyła. Byś chciała zacząć  wszystko od początku.
Byłam w ogromnym szoku. Ten pewny siebie i bezczelny mężczyzna, który zawsze mówi co leży mu na sercu teraz prosi mnie o wybaczenie? To nie mogła być prawda. Tak bardzo pragnęłam jego ciepła, jego ciepłego uśmiechu co rano. Teraz gdy mogę na nowo to odzyskać. Waham się, nie wiem co mam uczynić. Chcę być szczęśliwa, ale chyba nie jestem na to gotowa…
Otarłam łzy i zaczęłam cicho
-Wojtek ja nie sadziłam… Ja bardzo chcę spróbować od nowa, ale nie wiem czy potrafię. Chciałabym mieć cie przy sobie jak prawdziwego przyjaciela, jak… - Urwałam na chwilkę
-Jak kogoś ważnego… ale chyba jeszcze nie teraz. Ja ci naprawdę chcę zaufać, ale nie wiem czy potrafię. Wybaczam ci, ale muszę to jeszcze przemyśleć, przepraszam
-Rozumiem mam nadzieje, że będziesz chciała zacząć od nowa – wtedy chłopak mnie przytulił, ja nie opierałam się szczególnie, wtedy poczułam to czego brakowało mi przez ostatni czas…  
                                                    ********************************
Minęło kilka dni. Wojtek cały czas się starał, choć na nic nie naciskał. Przez ten czas dużo myślałam i zrozumiałam, zrozumiałam, ze chyba nie czas dawać kolejne szanse…
Z o9gromnym bólem serca poszłam do klubu chłopaka gdzie właśnie odbywał się trening.
Ubrałam ciemne jeansy i  biały top. Była 14:00, trening kończył się za godzinę wiec spokojnie mogłam jechać. Gdy byłam już na miejscu trening właśnie się skończył. Długo czekałam na Wojtka pod szatnią. Chciałam   z nim porozmawiać. Prawie wszyscy wyszli. W pomieszczeniu został tylko on i Theo. Chciałam tam wejść, ale usłyszałam rozmowę…
-Stary ja naprawdę się staram i chcę jej udowodnić, że jestem jej warty, ale ona mnie chyba nie chce. I wiesz to nie jest najgorsze. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze mogę ja zupełnie stracić przez swoją własna głupotę…
-Słuchaj powiedz jej co czujesz. Co się może stać? Odżuci cię? Najwyżej będziesz wiedział co o tobie myśli…
-Ty myślisz, że to takie łatwe?
-Zapytam wprost czujesz cos do niej?
-Start ja ją chyba… z resztą nie ważne ty i tak tego nie zrozumiesz. Idziemy?
-Jak wolisz, idziemy.
Gdy to usłyszałam nie wiedziałam co mam zrobić. Właśnie dzisiaj, gdy nie chciałam zaczynać naszej przyjaźni od nowa, on mówi cos takiego? I co ja mam niby teraz zrobić? Jeśli mu to powiem zranię go, jeśli nie to sama nie wiem co będzie. Tylko czy ja właściwie tego chcę? Chcę go zostawić? I zacząć wszystko od nowa?
Nie mogłam dłużej tam stać. Skierowałam się w stronę wyjścia, ale najwidoczniej nie było mi dane uciec. Chłopak od razu mnie dostrzegł i podbiegł do mnie.
-Maja co ty tutaj robisz? Czemu nie powiedziałaś, ze przyjdziesz? – wyglądał na szczęśliwego nie mogłam mu tego zrobić musiałam coś powiedzieć
-Przyszłam cię odwiedzić i porozmawiać… - posmutniał,
-Może pójdziemy do kawiarni, jest jedna niedaleko?  
 -Możemy pójść – odbąknęłam, chłopak złapał mnie za rękę i zaprowadził do przytulnej kawiarenki na rogu
                                                                   ********************
-A wiec o czym chciałaś porozmawiać?
-O nas i naszych relacjach…
-Zanim cos powiesz chcę żebyś wiedziała, że żałuję wszystkich niepotrzebnie wypowiedzianych słów i czynów, Maja jesteś dla mnie najważniejsza… - w tym momencie poczułam jak łzy napływają mi do oczu
-Maja stało się coś? Jeśli powiedziałem cos nie tak to…
-Nie to nie o to chodzi… A co do tej sprawy chcę spróbować od nowa… Możemy już iść? – Powiedziałam zanim zaczęłam ronić łzy
-Dziękuję ci… Jasne chodźmy
                                                       **************************
Minęło kilka dni. Miedzy nami trochę się ustabilizowało. Nadal nie jest najlepiej, ale nie jest też najgorzej. Cieszę się jednak, ze nie popełniłam tak wielkiego błędu jakiego  mogłabym później żałować…
Dzisiaj od ładnych paru dni idę na uczelnię. Mam nadzieję, ze znajomi i wykładowcy mnie nie zabiją.
Podczas ostatniej godziny do Sali wykładowej wszedł posłaniec i wręczył mi kwiaty z małym liścikiem. Cała się zaczerwieniłam. Tym bardziej, że nie miałam pojęcia od kogo mogą być kwiaty. Po skończonych zajęciach wyszłam z Sali i zaczęłam czytać krótką wiadomość
Mam nadzieję, ze nie zabijesz mnie za te kwiaty w szkole. Mam nadzieję, ze wybaczysz mi i będziesz chciał spędzić ze mną to piątkowe popołudnie. Przyjadę po ciebie na uczelnię. Będę o 14:00.                                                                                                  
                                                                                                                           Wojtek :*”
W głębi duszy byłam szczęśliwa. Wyszłam z budynku przed, którym stał już Wojciech oparty o maskę samochodu.
-Hej, gdzie jedziemy?
-Niespodzianka, wsiadaj
Po godzinnej podróży dotarliśmy na piękne wzgórze. Było tam cudownie. Gdy wysiedliśmy z samochodu Wojciech wyjął z bagażnika kosz piknikowy i ogromny, kraciasty koc.
-Tu jest na prawdę wspaniale – usiedliśmy na kocu i zaczęliśmy zajadać się kanapkami.
Kontem oka dostrzegłam latawiec leżący  obok wielkiego dębu. Próbowaliśmy go wznieś do góry, ale mozolnie nam to szło gdyż nie było wiatru. Cały czas śmialiśmy się i rozmawialiśmy o nieważnych sprawach. Nagle usłyszałam znajomy mi głos.
-Maja? To ty? Nie wiedziałem, ze cie tu spotkam
-Jack? Co ty tu robisz? – widać było, że Wojtek nie był z tego zadowolony
-Jack może lepiej będzie jak sobie już pójdziesz, co? -  powiedział nieco zdenerwowany już Wojciech
-Dopiero przyszedłem nie przesadzasz? Widziałem, ze chciałeś puścić latawiec, ale ci to kompletnie nie wyszło może ja spróbuję? – nie czekając na odpowiedź chłopak wziął mały latawiec i zaczął powoli wznosić go ponad ziemię. Muszę przyznać, że mu to wyszło.  Podeszłam do niego i przytuliłam. Wiem nie powinnam tego robić, ale… Tak właściwie nie wiem czemu tak zrobiłam. Wtedy zauważyłam, ze Wojciech siedzi samotnie na skraju wzgórza, pod wielki dębem i kątem oka spogląda na nas. Podeszłam do niego i oparłam głowę o jego ramię.
-Przepraszam
-Ale za co? Za to, ze jestem idiota i nie potrafię nawet puścić durnego latawca? – popatrzył na mnie z ironią
-Nie przepraszam  za to jak się zachowałam. To powinien być nasz dzień a ja i Jack wszystko zepsuliśmy. Dziękuje ci jesteś naprawdę wspaniały. A to popołudnie jeszcze da się naprawić. Wstałam i udałam się do Jacka. Wszystko mu wyjaśniłam i kazałam mu odejść. Potem podeszłam do Wojtka i powiedziałam.
-Może teraz już czas puścić tego nieszczęsnego latawca? Co Szczęsny?
-Po co? Przecież i tak wcześniej mi nie wyszło?
-Tobie nie wyszło, ale jestem pewna, ze razem nam się uda – pociągnęłam chłopaka za rękę i zaczęliśmy  biegać z latawcem po całej łące. W pewnym momencie uniósł się wysoko. Ja stałam tyłem oparta o Szczęsnego, który trzymał mnie za biodra, trzymałam w dłoniach sznurek od przyrządu.
-Widzisz? Mówiłam, ze nam się uda
-Miałaś rację….
Wtedy odwróciłam się do chłopaka przodem. Nasze spojrzenia się spotkały. Czułam na sobie jego oddech. Gdy dotknął ręka mojego ciała czułam jak jego dotyk pali moja skórę. Zaczęło padać, ale nam to nie przeszkadzało. Nasze usta się złączyły, serca były ten sam rytm. Ta chwila była magiczna jednak nie mogła trwać wiecznie. Chłopak tylko uśmiechnął sie do mnie. Razem uciekliśmy do samochodu jednocześnie pakując wszystkie rzeczy. Wojtek dał mi swoją bluzę, gdyż ja byłam całą przemoczona. Przez całą drogę powrotną wgapiałam się w szybę sama do siebie się uśmiechając. Chłopak cały czas trzymał rękę na moim siedzeniu. Czasami dotykałam ją przez przypadek? A może nie…? Gdy dojechaliśmy na miejsce szybko udaliśmy się do mieszkania. Wojtek zaproponował gorącą czekoladę i dobry film. Bez wahania się zgodziłam.
                                                                                                        ****************
Perspektywa Wojciecha
Miałem już tego dosyć ciągle tylko Jack. Przy nim wychodziłem na totalnego idiotę i łamagę. Majka widziała w nim boga. Na szczęście spławiła go i zostaliśmy sami. Dziewczyna namówiła mnie do puszczenia latawca. Co wyszło nam na dobre. To wreszcie się stało. Nasze usta spotkały się. Czułem bicie jej serca to był wyjątkowe. Potem ze względu na pogodę udaliśmy się do domu. Nie chciałem się z nią rozstawać nawet na chwilę wiec zaproponowałem lody i gorącą czekoladę.
                                                                    *********************************
Perspektywa Maji
 Przebrałam się w suche rzeczy a dokładniej w koszulkę chłopaka i krótkie spodenki i udałam się do jego sypialni. Wojtek przyrządził napój oraz przyniósł lody i włączył jakiś film, co było niezbyt mądrym pomysłem bo najpierw Worgule nie zwracaliśmy uwagi na film a potem ja straszliwie się  bałam, gdyż jak się okazało był to horror. Wiec wtuliłam się w chłopaka i tak właśnie przesiedziałam całą ekranizację. Potem znów jedliśmy lody w pewnej chwili Wojtek zaczął
-Ubrudziłaś się tu trochę – mówiąc to  przetarł palcem po moim policzku, ja zaczerwieniłam się tylko
W pewnym momencie Wojtek zaczął obdarzać mnie krótkimi pocałunkami. W usta,  szyję, obojczyk. Nie byłam jeszcze gotowa, nie tak szybko. Na szczęście zadzwonił dzwonek do drzwi. Chłopak z niechęcią poszedł otworzyć. Gdy dostrzegłam, że są to chłopaki z klubu popatrzyłam na Wojtka błagalnie i szepnęłam by na razie nic im o nas nie mówił. Przyniosłam napój i gdy miałam zamiar usiąść  na swoim miejscu chłopak pociągnął mnie od tyłu bym w końcowej fazie usiadła ni na jego kolanach, ni obok niego. Gdy już siedziałam Wojtek obioł mnie dyskretnie w pasie i gładził opuszkami palców po biodrze i żebrach. Chłopaki widząc nasze spojrzenia zaczęli coś podejrzewać.
-Stary czy my wam w czymś przeszkodziliśmy? – zapytał Alex
-Między wami coś jest? – zapytał Theo
-Nie, to znaczy tak jak zawsze… - powiedziałam zakłopotana
-A tak właściwie to po co przyszliście? – zapytał lekko poirytowany przesłuchaniem kumpli Wojtek
-A no właśnie bo wiesz mamy dla ciebie ten bilet na koncert na jutro, ten na, który tak bardzo chciałeś pójść, mamy tylko jeden… więc… - Wojtek popatrzył na mnie, widząc moja smutną twarz odpowiedział
-Wiecie co dzięki za pamięć, ale nie pójdę
-Stary, ale jak to? Czemu?
-Po prostu nie chcę zostawić Majki samej, znów jesteśmy przyjaciółmi i chcę trochę podbudować naszą przyjaźń
-Jak wolisz damy  go komuś innemu. Dobra chłopaki my już spadamy prawda? Do jutra na treningu.
-Cześć
Gdy wyszli zapytałam chłopaka dlaczego to zrobił. On tylko odpowiedział
-Bo ty jesteś dla mnie najważniejsza, a na pewno ważniejsza od jakiegoś tam koncertu. Albo z tobą albo wcale.
-Jesteś kochany, ale nie chcę żebyś przeze mnie zaniedbywał kolegów
-Nie zaniedbam, nie bój się o to…
                                                         ****************************
Jest kolejny. Słuchajcie następny pojawi się w  sobotę 27.07. 2013r. , badź niedzielę 28.07.2013r.  . Dlaczego? Wyjeżdżam na wakacje i nie będzie mnie przez dwa tygodnie.Wszystkie wasze blogi nadrobie gdy wrócę. Jesli będę miała dostep do wi fi mozliwe, zer bedę czytać wasze blogi, ale nie obiecuję.Jeśli chcecie moge dodackilka zdjeć z wyjazdu. 
Ps.Cieszycie sie, ze między nimi zaczęlo sie coś dziać?
                                           Czytasz=komentujesz

                                                                                                                                                                     Pozdrawiam J

27 komentarzy:

  1. Jeeeest! Są razem, prawda?? W końcu, nie mogłam się tego doczekać :D Świetny rozdział, świetne wszystko w tym rozdziale!! Kocham tego bloga! Dziewczyno jesteś niesamowita, na pewno masz bardzo dobre oceny z polskiego ;) Czekam na kolejny i zapraszam również do mnie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Och nareszcie zaczęlo się miedzy nimi coś dzoać,długo na to czekałam,rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie się pogodzili.Mam nadzieję że będą szczęśliwi, i nic tego nie zepsuje.
    Kocham to opowiadanie.Masz talent do pisania. Rozdział jest boski. czekam na kolejny z niecierpliwością .< 33
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  4. jeeest! wszystko jest na dobrej drodze do szczęścia :):):) cieszę się, rozdział genialny, czekam na kolejny :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak tak tak! :3 To prawda, są razem, prawda?? Oby! :*
    W końcu, nie mogłam się doczekać ! ; o
    Świetny rozdział, z resztą jak zawsze ;)
    Piszesz niesamowicie!* . *
    Nie mogę się doczekać nexta. Buziaki <3
    Zapraszam do siebie c;

    OdpowiedzUsuń
  6. TAAAAAAAAAAAK!!!!!!! W końcu! Bardzo się cieszę że wreszcie zaczęło się coś między nimi dziać poważnego :) <3
    Niech ten Jack zejdzie mi z oczu...ten gościu działa mi na nerwy...
    Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do siebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Zostałaś nominowana do Liebster Award.
      Zapraszam na mojego bloga.

      Usuń
    3. Nominowałam Cię do The Versatile Blogge.
      Szczegóły u mnie na blogu :)

      Usuń
  7. Nominowałam Ciebie do Liebster Awards c;
    Więcej tu - http://olailukaszstory.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. ja pierdole powaliła mnie oni są razem ta scena z latawcem i ten popierdolony Jakc ja ja go nie lubie !!! Wreszcie są ze sobą dlużej czekać nie moglam ;) Rozdział zajebisty tak samo ja ty zajebiście piszesz <3 :* jesteś bozka w tym co robisz;** pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział ciekawy i emocjonujący, po prostu cudowny.
    Cieszę się że są razem <3
    W wolnej chwili zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny! <3 nareszcie zaczęło się dziać między nimi! ;D
    czekam na kolejny rozdział ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + zostałaś nominowana do Liebster Awards :)
      http://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

      Usuń
  11. Jejjj ! :D
    Genialny ;*
    Wreszcie coś zaczyna się miedzy nimi dziać ;P
    Czekam na nexta ;p
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Nareszcie coś się dzieje między głównymi bohaterami :)
    Rozdział jak zwykle super ;)

    Poza tym chciałaś żeby cię informować, więc zapraszam na 1.
    http://koniecpoczatkupoczatekkonca.blogspot.com/2013/07/zrobi-to-dla-niej.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Fantastyczne!!
    Czekam na cd <3

    Fajnie że się do siebie zbliżyli. Niech Majka bardziej to odwzajemnia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Taaaaaaaaaaaaak! W końcu są razem, bo są prawda? :* Rozdział rewelacyjny. Taki lekki i przyjemny. Nawet nie wiesz jak się bałam, że w tej kawiarni Majka będzie chciała zakończyć tą znajomość. Na szczęście wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Pocałunek w deszczu - rewelacja :D Pozdrawiam i czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja znów z zaległościami :D
    Przez te wakacje zapominam o Bożym świeciexD

    Mmmmm....chemia, chemia, chemia! Między bohaterami oczywiście :) Na prawdę świetny rozdział:) Dużo się działo~ kawiarnia, pocałunek...awwww:3
    Kocham <3
    Pozdrawiam <3
    Do siebie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojoj jak słodko. Nareszcie razem. Srrasznie się cieszę.

    OdpowiedzUsuń
  17. fajnie, że są razem, tylko nie rozumiem co tu ukrywać ? :D
    zapraszam do mnie : www.kolorowezycie14.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Nominowałam cię do Liebster Award, wszystkie informacje znajdziesz na http://my-life-is-wojtek-szczesny.blogspot.com/p/blog-page.html

    OdpowiedzUsuń
  19. http://kolorowezycie14.blogspot.com/
    nowy blog, zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Pytania u mnie :)
    http://bozenawojtekstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam!
    Mam nadzieję, że nie jesteś zła na mnie, że tak dawno mnie tu nie było, ale miałam mesę rzeczy na głowie. Niedawno zaczęłam pracę sezonową, a teraz nastało zamieszanie w związku ze studiami.
    Ale już nadrobiłam zaległości.
    Więc zacznę od tego, że wnerwił mnie Hubert, który powinien być wdzięczny za to, że Wojtek pomógł w sprawie poważniej operacji. Jednak są ludzie, którzy nie doceniają trudu, jaki ktoś włożył by pomóc drugiej osobie.
    Denerwowała mnie też Majka, która sama nie wiedziała czego chce.
    Wojtek też irytował, ale na całe szczęście ogarnął się.
    Mam nadzieję, że Jack nie będzie już mieszał, bo mam go serdecznie dość.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych wakacji :)
    pokaz-mi-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak słodko xD
    Nominowałam Cię do Liebster Award :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej :) Zostałaś nominowana do The Versatile Blogge :D
    więcej szczegółów u mnie na blog ;) http://kolorowezycie14.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń