-Wojtek gdzie się wybierasz? Obiecałeś, że podwieziesz mnie
na uczelnię.
-Przepraszam, ale nie mogę mam dużo spraw do załatwienia,
nie gniewaj się na mnie – mówiąc to przyciągnąłem dziewczynę do siebie i
obdarowałem soczystym buziakiem prosto w usta
-No cóż zastanówmy
się…
-Majcia ja naprawdę nie mogę śpieszę się będę wieczorem na
razie
-Jasne jak zwykle, ale wieczorem to mnie nie będzie idę
spotkać się z Wiolką
-Jak wolisz ja już naprawdę muszę lecieć kocham cie pa
W odpowiedzi nie usłyszałem nic bo od razu skierowałem się
do garażu by pojechać na spotkanie z Wiolką. Byłem wściekły nie do końca
wiedziałem co mam zrobić, co mam jej powiedzieć. Po około piętnastu minuta jazdy byłem na miejscu.
-Jestem tak jak chciałaś
-Widzę, widzę. Jednak zmądrzałeś?
-Nie. Nie prześpię się z tobą wybij to sobie z głowy.
-Dobrze a więc wieczorem jestem umówiona z Majką dam jej te
zdjęcia twoje życie runie tak jak domek z kart i nic już nie zrobisz. A więc
jaka jest twoja decyzja?
-Nie zrobię tego.
-Zastanów się dwa razy. Jeśli już zmądrzejesz przyjedź
do hotelu Flowers Green na obrzeżach Londynu.
Masz czas do 20:00. Jeśli nie o 20:01 twoje życie ulegnie zniszczeniu
-Co ty pieprzysz? Nie mam ochoty cię słuchać!
Wyszedłem z kawiarni i udałem się do mieszkania. Tam
przemyślałem sobie wszystko. Około dziewiętnastej Maja dostała SMS-a od Wiolki
musiałem działać zadzwoniłem do niej i
powiedziałem, ze przyjadę. A Maja? Jej powiedziałem, że Aaron robi mały męski
wieczór i mnie zaprasza.
Udałem się do hotelu gdzie czekała na mnie Wiolka. Po około
trzech, czterech godzinach wyszedłem z budynku byłem na siebie wściekły. Nie
mogłem uwierzyć, że ta kobieta jest zdolna do takich rzeczy.
*********************
Kilka dni później
Minęło kilka dni ja już chyba psychicznie nie wytrzymam
Wilka powiedziała, że odda mi te zdjęcia a tymczasem olała to kąp letnie. Minął
tydzień a o zdjęciach zapomniała.
Nagle pochłonięty w rozmyślaniach uświadamiłem sobie, że
ktoś puka otworzyłem drzwi i ujrzałem,
kuriera, który wręczył mi niewielka
kopertę. W pośpiechu otworzyłem ją i zobaczyłem zdjęcia. A wśród nich małą
karteczkę napisaną zapewne przez Wiolkę
„Zadowolony? Bo ja
tak.”
Myślałem, ze rozniosę cały dom. Na nieszczęście do domu
wróciła Maja a ja nie wiedząc co robię włożyłem zdjęcia do szuflady w salonie.
Liczyłem, że w najbliższym czasie Majka nie będzie jej otwierać.
*Maja
-Wojtek co z tobą. Zachowujesz się jakbyś spadł z księżyca.
Nie reagujesz na nic. Co się z tobą dzieje.
-Nic nie ważne. Przechodzę trudny okres w życiu.
-Przecież jesteśmy ze sobą tak? Zawsze możemy ze sobą
porozmawiać. Pomogę ci.
-Nie, nie pomoże, już nikt mi nie pomoże…
*Wojtek
-Człowieku mówię cos do ciebie.
-Czego chcesz?
-Może wreszcie powiesz mi
co się stało co?!
-Czy wy wszyscy możecie dać mi spokój? Mam już dość tych ciągłych
przesłuchań! Odpierdolcie się wszyscy ode mnie!
-Stary czekaj ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, ze zrobiłeś
to?
-Co?
-Ty się z nią wtedy nie spotkałeś prawda?
-To nie twoja sprawa. To ja wplątałem się w to gówno i ja to
skończę a ty nie waż się o tym nikomu mówić a tym bardziej robić cos w tej
sprawie
********************
*Maja
Wojtek od jakiegoś czasu zachowuje się co najmniej dziwnie.
Ciągle chodzi jakiś podenerwowany i rozdrażniony. Czasami strach go dotknąć,
aby przypadkiem nie ugryzł.
*****************
-Hej Amelka co u ciebie? Dawno się nie widziałyśmy. Gdzie
wyjechałaś na wakacje?- zapytałam przyjaciółkę
-Kochanie masz racje nie widziałyśmy się dawno. Jesteśmy w
Egipcie i niedługo wracamy. A ty z Wojtkiem gdzieś się wybieracie?
-Jeszcze nie wiem. Wiesz Wojtek ostatnio jest jakiś
rozdrażniony, a ja z braku was i rozrywki zaczęłam sprzątać w domu teraz akurat
jestem w salonie i – mówiąc to odsunęłam ostatnią szufladę to co tam zobaczyłam
było okropne.
-Wiesz przepraszam, ale muszę kończyć oddzwonię do ciebie na
razie – nie czekając na odpowiedź przyjaciółki odłożyłam słuchawkę.
Co to kurwa ma być? - pomyślałam
Wojtek robił sobie rozbieraną sesje czy jak? O cholera – w tym
momencie zobaczyłam na nim również Wiolkę. Myślałam, że rozniosę cały dom. Nie
wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
W momencie spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i pośpiesznym krokiem.
Włożyłam słuchawki w uszy i zaszyłam się w swoim szarym,
nudnym i bezwartościowym świecie.
Nagle poczułam , że ktoś szarpie mnie za ramie. Gdy się obróciłam
zobaczyłam Theo, który był cały przemoknięty.
- Biegłem za tobą przez dziesięć minut.
-I co z tego? – zapytałam oschle
-Gdzie idziesz? Chyba nigdzie nie wyjeżdżasz? – powiedział to
widząc moja walizkę – zanim zdążyłam odpowiedzieć chłopak mocno mnie przytulił i
zaprowadził do swojego mieszkania
*************************
U Theo jestem już jakieś dwa dni. Nie wiem co ze sobą zrobić.
Wojtek ciągle do mnie dzwoni. Nie odbieram. Nie wiem co powiedzieć. Po za tym
nie chce słuchać jego wyjaśnień i tłumaczeń.
Chciałam wejść do kuchni i zrobić sobie herbaty, ale
usłyszałam konwersację telefoniczną Theo.
-Stary zapieprzyłeś z Wiolką i nic tego nie zmieni, ale ja
wiem tyle, że co ja mam jej powiedzieć. Wiesz co najlepiej będzie jak sam tu
przyjedziesz i wszystko jej opowiesz. Nie, nie teraz ona jeszcze śpi. Daj jej czas przyjedź za jakąś godzinę. Jasne
na razie.
Gdy usłyszałam rozmowę Theo byłam pewna, że rozmawiał on z
Wojtkiem. Postanowiłam mu wszystko wygarnąć, nie obchodziły mnie konsekwencje i
to co potem ze sobą zrobię.
-Dlatego mnie przygarnąłeś tak? Ty wiedziałeś o zdjęciach i
o tym, ze oni razem. Jak mogłeś myślałam, ze jesteśmy przyjaciółmi a ty
zwyczajnie mnie wystawiłeś.
-Majka to nie tak on…
-Nie tłumacz się. Powiedz mi tylko wszyscy wiedzieli prawda?
Wszyscy wiedzieli tylko nie ja? Odpowiedz!! Odpowiedz d cholery gdy do ciebie mówię!
Wiedziałam wszyscy jesteście tacy sami. Pieprz się. Pieprzcie się wszyscy! –
mówiąc to razem z walizką wybiegłam jak najdalej od nich wszystkich.
Wsiadłam w pierwszy lepszy samolot kierujący się do polski i
ruszyłam w drogę. Siedząc w samolocie widziałam szczęśliwe rodziny i zakochane
pary. Szczerze? Miałam ochotę się porzygać. Nadal miałam przed oczami te
zdjęcia. Wyobrażałam sobie ich wspólną noc. Ich namiętne pocałunki i pieszczoty. To było wstrętne, obrzydliwe a jednocześnie
wiedziałam, ze dla niej to nic nie znaczyło. Chciała po prostu zniszczyć mi
życie. To jej się udało. Gdy wyprowadziłam
się od Wojtka nie myślałam o niczym innym tylko o tym, aby być jak najdalej od
niego i od tej dziwki. Teraz już wiedziałam dlaczego ostatnio zachowywał się
tak dziwnie. Bał się, że wszystko się wyda- i miał rację.
Przez to wszystko nie pomyślałam co z moimi studiami i całym
życiem w Londynie. Jednak ja to mam szczęście.
Po kilkugodzinnym locie i podróży pociągiem byłam pod moim
rodzinnym domem. I choć to dziwne to
bałam się przestąpić progu. Nie wiedziałam co mam powiedzieć .Po krótkim
namyśle postanowiłam, że na razie nic nikomu nie powiem. Musiałam odpocząć,
poukładać sobie wszystko w głowie i choć nie chciałam widzieć Wojtka nienawidziłam
go wtedy z całego serca to chciałam, aby to wszystko było snem. By w ogóle się nie wydarzyło. Chciałabym wrócić
do punktu wyjścia, do poprzednich wakacji i nie poznać tego pieprzonego Wojtka.
Nie cierpieć, nie znosić upokorzeń ze strony jego, Sandry i jego znajomych,
choć jakoby się nad tym zastanowić to tylko ona była dla mnie miła.
Teraz czas zapomnieć o wszystkim i wrócić do dawnego życia przynajmniej na
jakiś czas.
-Cześć mamo
-Kochanie co ty tu robisz?
-Nie cieszysz się?
-Cieszę się, cieszę nawet nie wiesz jak bardzo, po prostu nie
spodziewałam się twojej wizyty. A gdzie Wojtek?
-Yyy…nie przyjechał nie mógł a ja chciałam z wami spędzić trochę
więcej czasu
-Siadaj opowiadaj jak w wielkim świecie
-Opowiem tylko najpierw pozwól mi się rozpakować dobrze?
-Jak chcesz ja już kończę obiad. Zejć na dół za jakieś piętnaście
minut dobrze?
-Jasne mamuś. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę,
ze przyjechałam
****************************
Jest kolejny rozdział. Z poślizgiem i to trochę dużym, ale
jest. Nie mogłam wcześniej naprawdę. I jak wam się podoba chyba nareszcie zaczyna
się cos dziać. A wy co sądzicie?
CZYTASZ =KOMENTUJESZ
Pozdrawiam J