piątek, 7 lutego 2014

Rozdział dwudziesty pierwszy

On nadal tkwił w jednym punkcie. Ona kilka tysięcy kilometrów od niego nadal czuła zapach jego perfum.. Zapłakana siedziała na łóżku w jego za dużej bluzie. To nie ma sensu myślała…
-Co zrobisz?
-A co mam zrobić, hm? Co twoim zdaniem mam zrobić. Ja nadal nie mogę o tym wszystkim zapomnieć.
- Maja posłuchaj wiem, ze to dla ciebie jest ogromny ból, ale ja nie pytam o to, ja chcę wiedzieć co z twoimi studiami, co z życiem w Londynie?
-Dla mnie to już wszystko skończone, ale wiesz byłam ostatnio na polskim wydziale uczelni i prosiłam o przeniesienie z Londynu do Krakowa i wiesz co mi powiedzieli? Powiedzieli mi nie. Za to za mną przyszła jakaś dziewczyna, w krótkiej mini i ją przenieśli. Czy ja jestem aż tak straszna, czy moje miejsce jest w Londynie? A może ja nie mam miejsca na tym świecie…
-Nawet nie waż się tak myśleć…
-Ola a co ja mam myśleć, co? Ale wiesz w jednej sprawie masz racje, muszę podjąć jakąś decyzję. Musze wziąć się w garść nie zniszczę  tego na co tak długo pracowałam.

*************************************************
-Jesteś pewna tego co robisz?
-Tak, muszę tam wrócić, nie ważne, ze on tam jest, wiesz może kiedy będę go widzieć, będę mniej cierpiała? Nie ważne chcę skończyć tam studia a potem zobaczę, kto wie może za trzy lata tu wrócę? Trzymaj się kochana, do zobaczenia…
***********************************************
Imam to czego chciałam, powitał mnie zimny, szary Londyn….
Sama nie wiem co sobie wyobrażałam, nie mam nawet gdzie mieszkać, akademik to nic pewnego, a co jeśli nie będę miała gdzie mieszkać? Nie mam pieniędzy, żeby cały czas mieszkać w hotelu.
Wzięłam do ręki torbę i walizkę ruszając w drogę…
******************************************
Szedłem ulicą, było pochmurno wydawało mi się, że pośród mgły widzę znajomą twarz, tak to na pewno była ona, nie zdążyłem podbiec  do niej, bo odjechała autobusem.
Zadzwoniłem do niej, ale nie odebrała. Dzwoniłem jakieś siedemnaście razy, aż w końcu odebrała.
-Majka, widziałem cię, jesteś w Londynie prawda?
-Nie to nie byłam ja musiałeś się pomylić
-Majka wiem, ze to byłaś ty musimy porozmawiać
-Nie to nie ma sensu
-Jeśli ze mną nie porozmawiasz, powiem Wojtkowi, że tu jesteś a  on cię znajdzie on nie odpuści… Gdzie jesteś? Przyjadę  do ciebie, dobrze?
-Dobrze niech będzie, tylko proszę cię nie mów nic nikomu a szczególnie Wojtkowi, zatrzymałam się w hotelu Slower pod Londynem, Theo tylko proszę cię nie mów nikomu…
******************************
Nie wiem czy dobrze robię spotykając się  z Theo. Ale co ja miałam zrobić? Jeśli nie spotkałabym się z nim, on zdradziłby Wojtkowi, że tu jestem.  A co jeśli on mu wszystko powie? Co ja wtedy zrobię? Nie chcę kolejny raz przechodzić przez to wszystko, do tej pory nie  pozbierałam się po tym co się stało.
-Jestem, Boże Majka jak ja cię dawno nie widziałam – podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił
-Cześć, cieszę się, że cię widzę
-Jednak postanowiłaś wrócić, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. Kiedy spotkasz się z Woj…
-Nie! Ja nie mam zamiaru się z nim spotykać, rozumiesz…
-Powiedz mi, że go nie kochasz a odpuszczę
-Ty nie rozumiesz, ja po prostu nie mogę, nie potrafię…
-Czego nie potrafisz, co? Widzę, że cierpisz, że nadal go kochasz…
-Ty nic nie rozumiesz a teraz proszę cię wyjdź!!
-Jak wolisz, przepraszam może przesadziłem, ale zależy mi na tym żebyś była szczęśliwa, szczęśliwa z Wojtkiem…
**************************************
Siedział pośród czterech ścian trzymając kolejną, pustą już butelkę po alkoholu. Nadal nie wiedział co ma ze sobą zrobić, ktoś zapukał do drzwi, nie miał sił żeby otworzyć. W końcu ktoś sam pociągnął za klamkę i wszedł do mieszkania.
Zupełnie niespodziewany gość –Sandra, ta sama Sandra, z którą spędził cześć  swojego życia. To ona odwiedzała go od czasu do czasu, to ona próbowała go nakłonić do tego  żeby się nie poddawał i walczył, to ona próbowała skontaktować się z Mają-jak się okazało na marne.
-Wojtek co ty do cholery wyprawiasz, co? Weź się w garść tym, że się tak zachowujesz niczego nie wskórasz
-Co ty kurwa wiesz, co? Myślisz, że to takie łatwe? Ty nie rozumiesz…
-Rozumiem cię doskonale, ale…
-No właśnie, ale ty nigdy nie doświadczyłaś niczego takiego więc się zamknij i wyjdź!
Jak chcesz, ja ci tylko chciałam pomóc, ale jeśli ty chcesz  nadal tak żyć to proszę bardzo.. – dziewczyna krzycząc wyszła z mieszkania.

*******************************
Jestem tu już tydzień i co? Nie mam pracy, pieniędzy nie wystarczy mi na długo. Nie mam zamiaru się już dłużej ukrywać, jeśli można to tak nazwać. Kiedyś w końcu Wojtek mnie zobaczy i będzie chciał porozmawiać a ja chyba nie potrafię…

********************************
Wbiegłam szybko do holu hotelu. Byłam mocno zdyszana, ktoś mnie gonił, to była jakaś kobieta, bałam się że ktoś mnie poznał. W sumie nie wiem po co to wszystko przecież nawet jeśli ktoś mnie poznał to i tak prędzej czy później to by się zdarzyło. Po co ja tu w ogóle przyjechałam, to chyba nie był dobry pomysł.
********************************
Jestem pewna, że to ona, to Majka. Muszę z nią porozmawiać, ja muszę jej powiedzieć co Przeżywa Wojtek. Może nie jesteśmy już razem, ale martwię się o niego…

*******************************
-Maja, Maja zaczekaj, proszę cię. Wiem, ze to ty. Zaczekaj do cholery – Dogoniłam ją
-Możemy porozmawiać?
-My chyba nie mamy o czym
-Uwierz mamy, proszę daj mi chociaż pięć minut, proszę, chodźmy do tej kawiarni dobrze? To naprawdę ważne
-Tylko pięć minut
**************
-Słucham
-Od kiedy tu jesteś? Dlaczego z nikim nie rozmawiałaś, nie powiedziałaś, że jesteś? Czemu nie spotkałaś się z Wojtkiem?
-Posłuchaj to naprawdę nie jest twoja sprawa
-Możesz mówić co chcesz, ale Wojtek jest w tragicznym stanie i jeśli nie pójdziesz do niego ja powiem mu, ze tu jesteś i on będzie cie chciał odnaleźć, albo zapije się na śmierć, tego chcesz? Naprawdę tego chcesz?
-Dlaczego? Co ty w ogóle mówisz? Ty nic nie rozumiesz. I nie waz się mu mówić o tym, ze mnie widziałaś i, że tu jestem, bo jeśli to zrobisz gorzko tego pożałujesz.
-Możesz mówić co chcesz, ale ja powiem ci tylko jedno. Jemu wystarczyłoby tylko to żebyś się przed nim pojawiła a wziąłby się w garść. Może ty naprawdę nic nie rozumiesz, ale on cię naprawdę potrzebuje. On chce tylko porozmawiać. Uwierz mi on jest w okropnym stanie. Pije odkąd wyjechałaś, bez przerwy, Jeśli tak dalej pójdzie  przepuści wszystko co ma. Opuścił treningi całkowicie. Nikogo nie chce słuchać, a ty jesteś dla nim kimś ważnym, ciebie posłucha. Proszę cie zastanów się…

**************************
Wyszłam z kawiarni, a w głowie miałam tylko jedną myśl. Wojtek i to co się z nim dzieje. Nie wiedziałam co mam zrobić. On był dla mnie ważny, wszystko wróciło. Ja już nie wiem co mam zrobić. Tak bardzo chciałabym mu pomóc, ale nie wiem co mam zrobić. Czy on naprawdę, czy on mnie potrzebuje? Dlaczego to wszystko musi się tak pieprzyć. Gdyby nie to co się stało nie zdarzyłoby się nic takiego.

Może lepiej będzie jak zostanę? A może lepiej żebym wyjechała. To chyba byłoby najlepsze wyjście…

*******************************************************************************
Przepraszam. Tylko tyle mogę powiedzieć. Nie będę się zbyt długo tłumaczyć. Ja po prostu miałam trochę problemów i odrobinę lenistwa. Przepraszam, ale od teraz postaram się dodawać regularnie. Jeszcze nie wiem co jakiś czas, ale  na pewno was o tym poinformuje.
Powraca stara zasada
(naprawdę to motywuje)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Pozdrawiam J